k.s.i.a. k.s.i.a.
434
BLOG

Katastrofa ekologiczna pod Krakowem. Psychiatrzy do roboty!

k.s.i.a. k.s.i.a. Polityka Obserwuj notkę 40


za: cyfrografia.pl
Zdjęcie przedstawia makaka japońskiego z Parku Śnieżnych Małp w Nagano grzejącego się w przyjemnej ciepłej wodzie.
Klub Obserwatorów Makaków.

Kliniczny ostry przypadek:

pod Krakowem od prawie 2 tygodni kilkadziesiąt tysięcy ludzi nie ma prądu. Znam te okolice, bywałem tam często, na trasie Kraków-Wolbrom minibusy kursują co 20 minut. Trudno już te okolice nazwać klasyczną wsią, mieszkają tam (‘pobudowali się’)  i krakowianie i inni.

Od trasy tej można odbić w lewo i pojechać do Pieskowej Skały, miejscowości turystycznej. Niedaleko jest Ojcowski Park Narodowy – zamknięty w tej chwili z powodu przedmiotowej katastrofy. A więc jest ekologiczno-kulturowy ładny kompleks.

Pytania w przedmiotowej sprawie:

Czy nazwiemy ten przypadek katastrofą ekologiczną, czy naturalną czy żywiołową – nie ma znaczenia. Są to równoważne pojęcia. Ale powstaje kilka poważnych pytań, prawie zatrącających o filozofię państwa i naturę władzy, etykę życia publicznego, solidarność społeczną i odpowiedzialność.

A/  jak – a więc na jakiej zasadzie – od 2 tygodni pół godziny od Krakowa nie ma prądu?
B/  jeśli – podobno – katastrofa taka zdarza się raz na kilkadziesiąt lat, to dlaczego nie ogłoszono stanu klęski żywiołowej?

Wtedy znalazłyby się środki, zespoły ludzkie, sprzęt i wszystkie inne potrzebne rzeczy.

Ale podobna sytuacja była tam w 1997 i chyba w 2000 roku. Dlaczego nie wyciągnięto wniosków?

C
/  czy władze administracyjne mają odpowiednią ilość agregatów prądotwórczych oraz potrzebny sprzęt na wypadek stanu klęski żywiołowej? Otóż fakty dowodzą, że nie.

Wobec tego – jeśli byłaby to prawda – władze odpowiedzialne za taki stan rzeczy nie są władne wykonywać Konstytucji. Państwo tam nie działa, jest to tzw. atrofia państwa, jego faktyczne niefunkcjonowanie.

A ja jako obywatel płacący podatki na Skarb Państwa – nawet na bezrobociu z tragicznie niskiego zasiłku też państwo ściągało ode mnie podatki – mam prawo zapytać: gdzie są te pieniądze?!

Bardzo dobrze pamiętam PRL i naprawdę ciężkie zimy. I o ile mnie pamięć nie myli takich rzeczy nie było. Owszem gdzieś w Bieszczadach zasypało wieś – robił się szum a nawet awantura, jechały pługi śnieżne, wojsko i na 5 dzień było po robocie. A gdyby nie było to leciałyby głowy lokalnych i centralnych sekretarzy partii komunistycznej.

Ale mamy kilkadziesiąt lat do przodu: era elektroniczna, sieci, komórek, mejli, blogosfery. Więc jakim cudem w 2010 roku pół godziny od Krakowa władza nie jest w stanie zabezpieczyć ludzi w podstawowe rzeczy?

A jeśliby władza stwierdziła, że jest to prywatna sprawa obywateli – to niech pakuje manatki. Gdyż płacenie podatków i Konstytucja to nie jest prywatna sprawa. Tak żeśmy się umówili. A Jeśli Konstytucja jest niesłuszna – a tak twierdzi w tej chwili władza ws. przedmiotowej sprawy pod Krakowem, zmieńmy natychmiast Konstytucję. Np. na zapis:

„jeśli obywatele na terenie gminy czy miasta stwierdzą stan klęski żywiołowej, katastrofy ekologicznej, mają prawo utworzyć własne zespoły ratownicze, własną policję, wojsko i pobrać podatki dla ratowania ludzi, ich majątku oraz innych dóbr materialnych i przyrodniczych oraz zakładów przemysłowych, zasobów mieszkaniowych, dróg, mostów, i innych urządzeń służących dobru publicznemu”. Ot na przykład, od ręki. Jest zapis, jest. Można go podrasować, będzie lepszy.

Gdzie się podziało te 350 miliardów dolarów pożyczone od banków zachodnich – bo takie aktywa jako dług są już obliczone?! Na co zostały wydatkowane? Skoro pod Krakowem nie ma najprostszych środków na ratowanie ludzi, budynków, inwentarza, etc.?


Co się stało też ze społeczeństwem – które potrafi nawet pod kościołami katolickimi – zbierać na Haiti leżące jakieś 3.500 tys. kilometrów od nas, a nie widzi jego własnej tragedii pod jego własnym nosem w Małopolsce????

Co się stało z mediami, które biją pianę nt. afery hazardowej wiele godzin dziennie – a nie atakują ostro tematu o wiele ważniejszego. Ws. afery hazardowej idzie maksymalnie o pieniądze – o ile się udowodni. A pod Krakowem idzie o zdrowie i życie kilkudziesięciu tysięcy ludzi! Długoterminowe prognozy pogody są niesprzyjające, a niech tak rzeczywiście będzie, że i w kwietniu będzie nieraz padać śnieg jak to bywało w latach 60-tych.

Jednym z celów organizacji obywateli jakim jest państwo jest uniezależnienie się od warunków pogodowych. Pod Krakowem jest w tej chwili Średniowiecze. Władza czeka na Słońce aż zrobi porządek z katastrofą śniegu, mrozu, etc.


Wczoraj po raz pierwszy od sierpnia 2009 oglądałem 6 godzin telewizornię. Chichy-śmichy, krotochwile, żarciki, tykanie się, w TVN prawie bez przerwy o aferze hazardowej...Miałem wrażenie, że ten tragiczny chaos i hałas  w telewizji to na miarę jakieś kraiku półmilionowego w Ameryce Łacińskiej. Choć chyba w Dominikanie możliwe, że lepiej. Telewizornia to w tej chwili kramik reklamowy, a reszta na wesoło, żeby ludzie lepiej kupowali kostki rosołowe, pastylki na żołądek, szminki, herbatę Lipton, kiełbasy, pieniądze, jeszcze raz pieniądze, a nawet obligacje, bony, bony długoterminowe, ubezpieczenia średnio, krótko i długoterminowe, i dalej kupowali pieniądze, szynki, paróweczki kochane maleńkie i różowe jak pupcia niemowlaka....

O konieczności kupowania extra podpasek dla Pań,  proszków do prania i pasty do zębów - śpiewają arie artyści polskiej sceny, estrady i temu podobne.  Gdyż jak wiadomo w 1988 roku nie było w Polsce pasty do zębów, proszku do prania, podpasek, waty, kiełbasy, konserw, a nawet telewizji.

/nie było też słynnych artystów scen polskich – był za to „Cricot 2” Kantora, Ewa Demarczyk, Józef Szajna a nawet do 13 grudnia 1981 r. Teatr Laboratorium Jerzego Grotowskiego – ale o tym się nie mówi, jeszcze młodzież by się dowiedziała i będzie awantura!/

Najprawdopodobniej w 1988 roku nie było też ludzi, a już broń Panie Boże „Pierwszej Solidarności”.

A jak się w końcu komuś nie podoba, że Tzellebbrytka Ixińska ma w dupie wszystkich którzy jej się nie podobają – to ona też ma go w dupie.  O czym można poczytać na wszystkich portalach za wyjątkiem jednego. No i hooyy.

Po co komu jakaś katastrofa wobec tego, na dodatek pod Krakowem? Haiti to co innego – cierpi tam ludzkość w swojej definicji. Pod Krakowem nie ma ludzkości w swojej definicji – i nikt nie cierpi. A gdyby spróbował, to no !!!  Są tam pewnie wstrętne mochery, podludzie, chłopy, chłopki dojące krowy, owce, świnie by znalazł nawet gdyby był prąd !  Nawet zboże ma tam czelność rosnąć. To nie Europa Jaśnie Oświecona z Imć Bankierami Całuję Rączki i Nóżki Miłościwego Pana.  

Jest wspaniale. Nasz wspaniały naród jest narodem europejskim. A jak się komuś nie podoba, że jakaś niby katastrofa pod Krakowem to niech jedzie z łopatą i odgarnia śnieg. Wolna droga. Żyjemy w wolnym kraju. Pokolenia naszych ojców i dziadów walczyły z zaborcami i na frontach wszystkich wojen na świecie, żeby Polska była Polską.

A tu wyjeżdża co chwilę jakiś cham z katastrofami śniegowymi. Psuje wesoły nastrój płynący szeroką Wisłą z warszawskiej telewizji, która jest kolejną Izbą Sejmową, a nawet Ławą Rządową. Ławą Ludową.

I na koniec, żeby zatrzeć niedobre wrażenie, że ośmieliłem się pisać o garstce śniegu pod Krakowem – klasyczna pieśń polskich mieszczuchów chyba z 1967 roku; grają „Niebiesko-Czarni”, śpiewa Wojtek Korda [za Luke1916 z You Tube]:




(wizja lokalna: przed wklejeniem wszedłem do pobliskiego hipermarketu i 2 sklepów z obuwiem: tak jak zawsze od kilkunastu lat: brak ciepłych podkoszulek i kaleson dla mężczyzn,  nawet ciepłych getrów, krótkie kożuszki, kurteczki, brak śniegowców, ciepłych kozaków. Dla kobiet odwrotnie: kilkadziesiąt rodzajów kozaków, ocieplane też, kożuchy do kostek, etc. Rzeczpospolita Babska czyli:) Dlatego popadłem w poezję a oto moja prodakszyn:


Styczeń 2010

W tenisówkach, na bosaka
Krótka kurtka krótkie spodnie
Żeby Polak był Polakiem!
Żeby żyło się wygodnie!

k.s.i.a.
O mnie k.s.i.a.

w zasadzie wegetarianin, noszę plecak

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka